Hej!
Oficjalnie odwieszam tego bloga xD Mam nadzieje, że ktoś będzie to czytał xD
Proszę o komentarze... I niestety stawiam warunek... Dwa komentarze=kolejny rozdział. Nie będę pisać, jeśli to się nikomu nie podoba :/
Teraz zapraszam do czytania ;)
***
Jakieś 500 lat temu, żyjąc tyle lat nie pamiętam dokładnie dat…
Oficjalnie odwieszam tego bloga xD Mam nadzieje, że ktoś będzie to czytał xD
Proszę o komentarze... I niestety stawiam warunek... Dwa komentarze=kolejny rozdział. Nie będę pisać, jeśli to się nikomu nie podoba :/
Teraz zapraszam do czytania ;)
***
Jakieś 500 lat temu, żyjąc tyle lat nie pamiętam dokładnie dat…
-Jak twój
plan Ojcze?- spytałam zaciekawiona.
Zawsze byłam
zafascynowana postacią tego człowieka. Dziś, będąc władczynią Ciemniej Strony
zawsze staram się być taka jak on. Był moim autorytetem, ideałem… Zawsze. Mimo
to, że był surowym ojcem, twardym władcą, ślepo go kochałam.Choć nie... nie kochałam uwielbiałam, miłość jest za dużym słowem. Może to się wydawać
dziwne, ale tak... Ja Mary I, władczyni Ciemnej Strony potrafię kochać. Żaden
demon nigdy nie był stworzony do zła, to nasi przodkowie tak zdecydowali,
słusznie… Służba upadłym aniołom zawsze była moim, naszym priorytetem. Ojciec
był doskonałym mówcą to i ja jestem… Może w inny sposób. Ja przekonuje niewinną
postacią dziecka, on swoją silną ręką. Nie przeszkadzało mi, że mnie
wykorzystywał, no cóż to normalne w naszym świecie. Gdyby tylko wiedział, że to ja, jego ukochana Mary, przyczyniłam się do jego śmierci…
-Doskonale
Mary… Jeszcze dziś Katherine do nas powróci-odparł melodyjnym głosem.
Jego głos do
tej pory pojawia się w moich myślach. Mój ojciec miał wiele zalet. Po pierwsze
był bardzo przystojny. Ziemskie kobiety- dobra czy zła, mądra czy głupia-
wszystkie do niego lgnęły. Blond włosy i delikatny
zarost, szlachetne rysy twarzy, umięśniona sylwetka i do tego czarne oczy,
które w rzeczywistości były puste, jak moje, sprawiały, że nie mógł być obojętny płci pięknej. Po drugie jego głos. Gdy wypowiadał jakiekolwiek słowo, miało się
wrażenie, że słyszy się piękną piosenkę. Kuszącą i zakazaną, nawet
najokrutniejsze słowa w jego ustach wydawały się arcydziełem. I tą cechę
odziedziczyła po nim ta przeklęta Katherine! Choć Dark też jest identyczny jak ojciec, z wyjątkiem jego fioletowych włosów, odziedziczonych po matce.
-A co z
Henrym?- spytałam. Wtedy go jeszcze nie znałam, ale już w tym czasie wydawał mi się
istotnym pionkiem.
-Pozbędę się
go. On jako mężczyzna nie jest mi potrzebny. Jest nic nie wartym półdemonem.
Jest tylko przeszkodom.
I wtedy pierwszy
raz pomyślałam, że ojciec nikogo nie kocha, że on nie jest już demonem… On był
najprawdziwszym diabłem. Bez serca. On nie czuł nic, nawet nienawiści. Tego
nigdy nie udało mi się osiągnąć. Nigdy nie przestałam czuć. Nienawidzę… I w tym
też jestem podobna do siostry. Obie czujemy tylko nienawiść. Jednak obie robimy
coś całkiem innego. Ona nienawidzi demonów, a ja łowców. Dlatego należy ją
wyeliminować.
- Jak zwykle
masz rację Ojcze- odparłam, uśmiechając się kpiąco.
-Mam do ciebie jeszcze jedną sprawę Mary. Chcę byś się trochę no cóż... odmłodziła-oznajmił.
-Co mam przez to rozumieć?-spytałam zdziwiona.
-Kate jest jeszcze małą dziewczynką i chcę, żebyś stała się jej rówieśniczką- przyjaciółką.
Spojrzałam zdziwiona na Ojca. Nie byłam mu się w stanie sprzeciwić.. Ostatni raz spojrzałam na swoje dorosłe oblicze. Długowłosą, złotowłosą kobietę o pełnych ustach, zgrabnym nosie, bladej, nieskazitelnej cerze, smukłym ciele o idealnych proporcjach zastąpiła postać niezwykle pięknego dziecka. Może i przypominającego anioła, jednak czarne oczy pełne nienawiści nie pasowały do tego wizerunku. Już na zawsze pozostałam ośmiolatką...
-Mam do ciebie jeszcze jedną sprawę Mary. Chcę byś się trochę no cóż... odmłodziła-oznajmił.
-Co mam przez to rozumieć?-spytałam zdziwiona.
-Kate jest jeszcze małą dziewczynką i chcę, żebyś stała się jej rówieśniczką- przyjaciółką.
Spojrzałam zdziwiona na Ojca. Nie byłam mu się w stanie sprzeciwić.. Ostatni raz spojrzałam na swoje dorosłe oblicze. Długowłosą, złotowłosą kobietę o pełnych ustach, zgrabnym nosie, bladej, nieskazitelnej cerze, smukłym ciele o idealnych proporcjach zastąpiła postać niezwykle pięknego dziecka. Może i przypominającego anioła, jednak czarne oczy pełne nienawiści nie pasowały do tego wizerunku. Już na zawsze pozostałam ośmiolatką...
***
Usłyszałam
cichy głos. Taki podobny do głosu Ojca. Czyżby to była jego zemsta?! Wrócił by mnie zabić! Zerwałam się nagle.
Usnęłam. Od niewygodnego tronu bolał mnie kark. Otworzyłam oczy i rozciągnęłam
ramiona, które bolały mnie od niewygodnej drzemki. Przede mną nie stał mój Ojciec, tylko Dark. Cholera jak mógł mnie tak wystraszyć. Szybko podeszłam do
niego i wymierzyłam mu siarczysty policzek. Czarnowłosy, tylko uśmiechnął się
kpiąco i usiadł na moim tronie.
-Widzę
siostrzyczko, że druga młodość ci nie służy. Nawet nie umiesz porządnie
uderzyć- odparł ze śmiechem czarnowłosy.
-Niech cię
szlag Dark- odparłam wściekła i usiadłam mu na kolanach. Mimo wszystko był moim
przyjacielem. Oczywiście to nie będzie trwać długo. On też jest tylko pionkiem,
którego będę musiała w końcu wyeliminować. Mimo wszystko on dobrze o tym wie. Nie rozumiem go, czy to możliwe, że mnie tak ślepo kocha?
- Musisz coś
wiedzieć. Aleksandra zaatakowała Katherine.
Krew zawrzała mi niebezpiecznie. Tyle razy mówiłam tej gówniarze, że nie ma szans w starciu z Katherine. Młoda i głupia... Jak mogła mnie nie posłuchać?
-Pycha ją kiedyś zgubi-odparłam z rezygnacją.
Dark wybuchł śmiechem. On chyba naprawdę chce mnie wkurzyć. W ogóle o co znowu mu chodzi.
-Czepiasz się, że władczynie Demonów Pychy jest pyszna-wydusił pomiędzy salwami śmiechu.
Wybuchłam śmiechem. Tylko on potrafił mnie rozbawić. Dobrze, że mnie teraz nikt nie widział.
- Jest nieposłuszna i poniesie karę- oznajmiłam,przestając się śmiać- Co tam u naszej siostrzyczki?
Dark spoważniał. Już wiedziałam, że nie zdaje sobie sprawy z czegoś istotnego. Co znowu odpieprza ta cholerna Katherine?!
-Odszyfrowali pierwszą wskazówkę-odparł Dark.
-To nie jest zła informacja!-odparłam zdumiona.
Odkąd się dowiedziałam, że Brama do Niebios i Piekieł znajdują się niedaleko od siebie, wręcz z chęcią pomogę Katherine odnaleźć to miejsce. Będzie patrzeć na wywołany przez nią koniec świata. To ją zniszczy. Sama doprowadzi do naszego panowania. Jest wciąż tylko jeden problem...
-Z nią dzieje się coś dziwnego. Prawie dała się zabić Aleksandrze. Żyję dzięki pomocy Blacka.
-To dobrze... To znaczy, że powoli przestaje panować nad swoją drugą naturą, poza tym dzięki drogiemu Alanowi żyję.
-Mam inną hipotezę. Ona właśnie coraz lepiej opanowuje swoją drugą naturę... Katherine była zamyślona, uważam, że ktoś pomógł jej rozwiązać pierwszy test... Poza tym nie słyszałem, żeby miała jakiekolwiek ataki-oznajmił, ściszając głos.
-Niech to szlag! Jest mi potrzebna! To ona do cholery jest wybrańcem!
To tak nie może się skończyć. Zrobię wszystko by otworzyć tę cholerną bramę.Ścisnęłam pięści by opanować gniew. Na pewno wygram...
-Przyprowadź Aleksandrę! Z chęcią posłucham jej krzyków.
***
Kolejny powrót do wspomnień...
Czułam jak do zamku zbliżają się dwie potężne postacie. Nie dziwiłam się, dlaczego to Katherine, mimo że najmłodsza powinna zostać Królową Ciemnej Strony. To nie te głupia Wyrocznia ją wybrała. Jej moc... potęga niewyszkolonego dziecka, przewyższała moc mojego Ojca... Władcę Ciemnej Strony. Oczywiście dało się wyczuć w tym wszystkim białą magię, ale na tym polega jej niezwykłość. Mogła korzystać z białej i czarnej magii...
Jak przystało na typowego dzieciaka, wybiegłam na przeciw mojej nowej siostrze. Widziałam jej zdziwione spojrzenie. Cóż... byłyśmy bardzo podobne, wręcz identyczne, w tym momencie nawet oczy miałyśmy tego samego koloru. Ojciec zrobił z niej prawdziwego demona. Jako półdemon powinna mieć jedno oko innego koloru... Bez zastanowienia rzuciłam jej się na szyję. W końcu miałam grać kochającą siostrę. Ogarnęło mnie zdziwienie, gdy odwzajemniła uścisk. Moje ciało ogarnęło ciepło. Nigdy nic takiego nie czułam.
Katherine była jedyną osoba, którą kochałam i nadal kocham. Nawet Dark czy Ojciec nie byli dla mnie tak ważni. Dlatego jak Katherine już nie będzie mi potrzebna zabiję ją, będzie symbolem pokonania moich słabości.
Krew zawrzała mi niebezpiecznie. Tyle razy mówiłam tej gówniarze, że nie ma szans w starciu z Katherine. Młoda i głupia... Jak mogła mnie nie posłuchać?
-Pycha ją kiedyś zgubi-odparłam z rezygnacją.
Dark wybuchł śmiechem. On chyba naprawdę chce mnie wkurzyć. W ogóle o co znowu mu chodzi.
-Czepiasz się, że władczynie Demonów Pychy jest pyszna-wydusił pomiędzy salwami śmiechu.
Wybuchłam śmiechem. Tylko on potrafił mnie rozbawić. Dobrze, że mnie teraz nikt nie widział.
- Jest nieposłuszna i poniesie karę- oznajmiłam,przestając się śmiać- Co tam u naszej siostrzyczki?
Dark spoważniał. Już wiedziałam, że nie zdaje sobie sprawy z czegoś istotnego. Co znowu odpieprza ta cholerna Katherine?!
-Odszyfrowali pierwszą wskazówkę-odparł Dark.
-To nie jest zła informacja!-odparłam zdumiona.
Odkąd się dowiedziałam, że Brama do Niebios i Piekieł znajdują się niedaleko od siebie, wręcz z chęcią pomogę Katherine odnaleźć to miejsce. Będzie patrzeć na wywołany przez nią koniec świata. To ją zniszczy. Sama doprowadzi do naszego panowania. Jest wciąż tylko jeden problem...
-Z nią dzieje się coś dziwnego. Prawie dała się zabić Aleksandrze. Żyję dzięki pomocy Blacka.
-To dobrze... To znaczy, że powoli przestaje panować nad swoją drugą naturą, poza tym dzięki drogiemu Alanowi żyję.
-Mam inną hipotezę. Ona właśnie coraz lepiej opanowuje swoją drugą naturę... Katherine była zamyślona, uważam, że ktoś pomógł jej rozwiązać pierwszy test... Poza tym nie słyszałem, żeby miała jakiekolwiek ataki-oznajmił, ściszając głos.
-Niech to szlag! Jest mi potrzebna! To ona do cholery jest wybrańcem!
To tak nie może się skończyć. Zrobię wszystko by otworzyć tę cholerną bramę.Ścisnęłam pięści by opanować gniew. Na pewno wygram...
-Przyprowadź Aleksandrę! Z chęcią posłucham jej krzyków.
***
Kolejny powrót do wspomnień...
Czułam jak do zamku zbliżają się dwie potężne postacie. Nie dziwiłam się, dlaczego to Katherine, mimo że najmłodsza powinna zostać Królową Ciemnej Strony. To nie te głupia Wyrocznia ją wybrała. Jej moc... potęga niewyszkolonego dziecka, przewyższała moc mojego Ojca... Władcę Ciemnej Strony. Oczywiście dało się wyczuć w tym wszystkim białą magię, ale na tym polega jej niezwykłość. Mogła korzystać z białej i czarnej magii...
Jak przystało na typowego dzieciaka, wybiegłam na przeciw mojej nowej siostrze. Widziałam jej zdziwione spojrzenie. Cóż... byłyśmy bardzo podobne, wręcz identyczne, w tym momencie nawet oczy miałyśmy tego samego koloru. Ojciec zrobił z niej prawdziwego demona. Jako półdemon powinna mieć jedno oko innego koloru... Bez zastanowienia rzuciłam jej się na szyję. W końcu miałam grać kochającą siostrę. Ogarnęło mnie zdziwienie, gdy odwzajemniła uścisk. Moje ciało ogarnęło ciepło. Nigdy nic takiego nie czułam.
Katherine była jedyną osoba, którą kochałam i nadal kocham. Nawet Dark czy Ojciec nie byli dla mnie tak ważni. Dlatego jak Katherine już nie będzie mi potrzebna zabiję ją, będzie symbolem pokonania moich słabości.
Tak jak mówiłam jestem xD Jeszcze jedna osoba skomentuje i dodajesz nowy :* nie wiem co ci tu napisać , jak wiesz ja czytam romansidla , nawet je pisze a ty komentujesz Hahahaahah , rozdział mi się podoba ale moglabys tu wprowadzić...hmm jakiś gruby romans hahahahaah czekam na nowy rozdział i życzę weny .
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz ;*
UsuńNie spodziewaj się szybko romansu, będzie... oczywiście, ale jak na razie trzeba czekać na przełamanie się niektórych bohaterów ;)
Hejo!!
OdpowiedzUsuńDobra przeczytałam rozdział 4 i 5 no i ten ale stwierdziłam że skomentuje je wszystkie razem i teraz wszystkie razem. Do rozdziału 4 ...Black jak ty jedziesz!!!! Kiepski z Ciebie kierowca!!!! Jeanna jest świetną łowczynią, ale chyba nie tak dobra jak moja Katherine!!! Nie jest dobrze że Owen traci kontrole nie dobrze!!. Rozwala mnie specyficzny błysk w oku Katherine, czyli a) Jak je czekoladę i b)Kiedy ma ducha walki. To jest GENIALNE!!
Rozdział 5
Jak można bić biednego Johna!!! Blondyn sobie smacznie spał a tu JEP i ból w żebrach!!!!! Podoba mi się historia Katherine z Ell. Chociaż jestem na czarnowłosą zła,bo jej przyjaciółka sporo wycierpiała a ona daje jej jeszcze większe wyrzuty!!! Ale dobrze że jej wybaczyła. Dobrze, że Alan uratował Katherine. Mam nadzieje, że dotrą do obozowiska.
Rozdziała 6 Pierwsze zdania co czytałam w tym rozdziałe to moje myśl była tak "ŻE CO!!!! Katherine jest ZŁA i uwarza swojego ojca za ideał!!!!!" Ale później okazało się że to Mary i dostałam w końcu ulgę maga wielką ulgę. Mary i uczucia to bardzo dziwne!!!!!!
Czekam na kolejny rozdział!!!
Pozdrawiam Marcia